2 dni w luksusie

Zostajemy obudzeni przez smsy od rodziny z pytaniem, czy czasem nie pojechaliśmy do stanu Assam, bo właśnie wybuchły tam dwie bomby zabijając 7 i raniąc 60 osób. Póki co nie wybieramy się tam, choć niedawny zamach w Bombaju pokazuje, że niekoniecznie trzeba jechać na wschód Indii, by móc stać się ofiarą aktu terrorystycznego. Za kilka dni na stronach MSZ pojawi się komunikat, by unikać dużych zbiorowisk w New Delhi, ponieważ planowane są kolejne akty terrorystyczne. Nawiasem mówiąc zupełnie nie wiem jak w stolicy Indii można unikać tłumów:).

Jesteśmy w Udaipur, kolejnym miłym miejscu, które przede wszystkim słynie z wybudowanego na jeziorze białego pałacu, który był głównym miejscem akcji filmu Octopussy z serii Bonda – protoplasty McGyvera. Obecnie znajdują się tam wyrafinowane apartamenty na pewno nie dla takich szaraków jak my, zresztą i tak, czy to w świetle dziennym, czy po zmroku, budowla wygląda średnio. A my? Też czujemy się jak maharadżowie lokując się w najbardziej wypasionym hotelu na naszej trasie – wiatrak, telewizor z HBO, czysta łazienka – ROSPOOSTAH!!!

Wchodzimy do City Palace, największego pałacu w Radżasthanie, do którego bilet kosztuje 50 rupii, a pozwolenie na robienie zdjęć 200. Następnie udajemy się na ‘opłotki’ miasta, gdzie drogą kupna nabywamy szafran i masale w fajnej cenie. Wędrujemy też pieszo niezły kawałek na dworzec kolejowy, by kupić bilety na jutro. Po drodze ‘dzieci z brudnej ulicy’* widząc aparat na moim ramieniu, rzucają się na nas, żebyśmy im robili zdjęcia. Po krótkiej sesji podchodzi poirytowana kobieta żądając od nas pieniędzy. Hola, hola, dzieciaki same chciały, poza tym czasem coś tam drobnego dajemy, ale pod przymusem? Phi. (T)




* http://www.youtube.com/watch?v=T1WB1Hh77xE

Zdjęcia (20)

Komentarze (0)