Oczekiwanie na piłkarski spektakl na stadionie River Plate staramy sobie umilić eksploracją Buenos Aires oraz dwoma wypadami do pobliskich miejscowości. Jedną z nich jest Tigre - popularny ośrodek weekendowy dla mieszkańców stolicy. Zapewne, żeby w pełni móc docenić, co do zaoferowania ma owe miasto, trzeba odbyć rejs po delcie rzeki Parany. Jest to jednak przyjemność dość droga, więc rezygnujemy. Większość czasu w Tigre spędzamy zatem na przesiadywaniu na skwerku ciągnącym się wzdłuż rzeki oddając się tzw. 'people watching'.
Argentyńczycy kochają swoje włosy. Niełatwym zadaniem jest znalezienie na ulicy mężczyzny, który miałby ogoloną głowę lub przynajmniej krótko przystrzyżone włosy, w zamian za to widzimy bujne fryzury i długie grzywki. Sprawia to, że wyglądają trochę 'gogusiowato' w zestawieniu z Brazylijczykami, którzy bardziej wydają się kierować w stronę wizerunku wysportowanego i 'wyrzeźbionego' macho. Co się zaś tyczy argentyńskich dziewczyn - mieszkanki Buenos wymiatają! Wyglądają i ubierają się skromnie, są takie... zwyczajne, ale niesamowicie urodziwe. "To na pewno musi być jakaś studentka, np. psychologii a tamta pewnie idzie na wykład z prawa" - mówiliśmy do siebie mijając kolejne śliczne niewiasty;). (a/t)