Transfer internetowy w naszym 'hotelu' nie porywał. Na googlowych mapach znaleźliśmy zdjęcia jakiegoś zamku, który znajduje się kilka kilometrów od Sozopolu i do którego podobno warto jechać. No to jedziemy. Z daleka, owszem, wygląda ciekawie, jednak bliski kontakt wzrokowy obnaża prawdziwą wartość tego bohomaza. W dodatku wejście doń kosztowałoby nas ok. 80 złotych. Obracamy się zatem na pięcie, bo tego kiczu nie da się nawet obejść dookoła i spadamy na plażę. Pałac jest ewidentnie nieskończony, ale może lepiej by tak zostało, bo same tylko rzeźby przedstawiające żaby i coś gorylopodobnego uderzają swym kiczem nawet w tak mało wysublimowane poczucie architektonicznej estetyki jak nasze. W domu przeczytałem, że zamek zaczęto budować 20 lat temu a jego zaułki to doskonałe miejsce na sesje fotograficzne. Ja mmmm. (t)