Jakiś niewielki pierwiastek mnie zaczął chyba rozumieć ludzi, którzy na pytanie "jak było na wakacjach?" odpowiadają: "hotel - rewelacja, a basen... O Dżizas!". Po raz pierwszy zdecydowaliśmy się zarezerwować 8 noclegów w hotelu z basenem. Może nie do końca w hotelu, tylko apartamentowcu z małymi mieszkaniami (sypialnia, aneks kuchenny, wersalka, łazienka). Dostęp do basenu okazał się zbawienny. Nataszka od paru tygodni jest bywalczynią śląskich pływalni, a w okresie wakacyjnym nigdzie indziej nie potrafilibyśmy zapewnić jej możliwości kąpieli i to 2-3 razy dziennie!. A ona to uwielbia i mimo temperatury wody 28 stopni, dosłownie nie chciała z niej wychodzić. My też docenialiśmy poranne pluski, szczególnie, gdy zdarzyło się, że komuś w głowie szumiał lekki kac*. Wypas! A wszystko to w dzielnicy Sozopolu Budjaka, która dopiero się buduje, a całość zyskała nazwę Sozopolis. Blisko mamy do Apolonia Beach, gdzie dwukrotnie spędzamy trochę czasu.
Droga do Bułgarii przebiegła dość interesująco. Wyruszyliśmy o 4.30 i pomknęliśmy w miarę pustymi drogami w stronę granicy. Styl jazdy Serbów pozostawia wiele do życzenia - raczej nie zapomnimy gościa jadącego z naprzeciwka, który nagle zjechał na nasze pobocze jadąc w naszym kierunku. Odbił na swój pas w ostatnim momencie, ale myślę, że nawet mimo mojego zahamowania, przy jego prędkości moglibyśmy mieć niemały problem.
Na granicy serbsko-bułgarskiej w większości widzimy obywateli Niemiec, Holandii i Austrii - tak wnosimy po rejestracjach. Jednak gdy mamy okazję zerknąć do stojących obok nas w kolejce pojazdów, okazuje się, że to nie kto inny jak Turcy, jadący na urlop do swoich domów. Większość z nich wydaje się nie mieć europejskich paszportów i to właśnie dzięki nim stoimy w korku ok. 45 min na każdej z granic. Z drugiej jednak strony uwielbiamy obserwowanie ludzi, więc czas mija szybko, a Nataszka wypięta z pasów urządza sobie z tyłu harce.
Autostrada za Sofią aż do Burgas jest nowa i bardzo dobra, ale uwaga - nie ma tam ani jednej stacji benzynowej, jak okiem sięgnął góry i 'stepy'.
* jedynym akceptowalnym dla naszych kubków smakowych bułgarskim piwem jest Zagorka:)