Geoblog.pl    alatomek    Podróże    Chiny, Kambodża, Tajlandia    Dzień żywych trupów
Zwiń mapę
2008
10
sty

Dzień żywych trupów

 
Chiny
Chiny, Pekin
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6941 km
 
Dzień zaczynamy od szlajania się po głównej ulicy handlowej Pekinu, Wangfujing. Sklepów z markowymi wyrobami jest tu faktycznie od groma, nam jednak bardziej do gustu przypadła wizyta na sąsiadującym z ulicą targiem pełnym zarówno tandetnych jak i całkiem ładnych pamiątek oraz z knajpkami oferującymi szaszłyki ze skorpionów, koników morskich i inne przysmaki.
Kolejnym punktem programu jest wizyta w Mauzoleum Mao. Ustawiamy się w kolejce, gdzie zostajemy poinformowani, że nie można zabrać ze sobą plecaków, aparatów itp. Przed wejściem do budynku na każdego czekają dodatkowo wykrywacze metalu.
W pierwszej komnacie widzimy wykonany z białego kamienia pomnik Mao powstały chyba na wzór sylwetki Buddy. Nie kryjemy uśmiechu widząc idyllicznie przedstawioną postać wodza w otoczeniu świeżych kwiatów i drzewek. No cóż, laicyzacja społeczeństw socjalistycznych przez ich władze była tylko przykrywką do wykreowania ludzkich bóstw w postaci czy to pierwszych sekretarzy, czy to przewodniczących partii. Sama wizyta w mauzoleum lub na placu Tiananmen jest na to dowodem, choć wystarczy po prostu trochę się rozejrzeć, wziąć do ręki obojętnie jaki banknot - Big Brother's watching you! - nawet zza grobu. A skoro o nim mowa... po paru minutac znajdujemy się przed 'słynnymi zwłokami'.Czy jest to jeszcze Mao (zm. 1976) czy woskowa kukła, nie wiadomo - niezbadane są sztuczki socjalistycznych decydentów. Notabene ciekawym jest którego zabalsamowanego trupa ogląda rocznie więcej osób, Mao w Pekinie, czy Włodzimierza Iljicza w Moskwie.

Kolejny punkt programu to Zakazane Miasto. Po uiszczeniu opłaty przedzierając się przez zastępy ulicznych sprzedawców i samozwańczych przewodników wchodzimy na obszar cesarskiego świata niedostępnego dla zwykłych ludzi przez ponad 500 lat.
Teren jest naprawdę rozległy, a gdy planuje się jeszcze odwiedzać komnaty z licznymi akcesoriami wojskowymi, strojami, porcelaną itd. można by spędzić tam cały dzień. Zabudowa jest symetryczna ale styl pałaców zdobionych kolorowymi ornamentami robi wrażenie.
Niewątpliwie jednak dla Chińczyków miejsce to ma znaczenie o wiele większe.
Tego dnia decydujemy się jeszcze na wycieczkę taksówką pod stadion olimpijski. Mamy wrażenie, że taryfiarz wiezie nas naokoło, na wszelki wypadek zrobiłem zdjęcie jego legitymacji, gdyby się to okazało prawdą, znaleźlibyśmy oszusta po twarzy:). Niestety z powodu korków docieramy pod obiekt gdy jest już prawie całkiem ciemno. Poza tym do Olimpiady pozostało ponad 200 dni, a teren wokół stadionu przypomina jeden wielki plac budowy, nawet nie można podejść. Bierzemy więc taksówkę z powrotem. Kupujemy w sklepie pół litra ryżowej wódki w woreczku nylonowym za 1,5 zł - przyda się jutro jak wrócimy z muru. (t)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 13.5% świata (27 państw)
Zasoby: 176 wpisów176 6 komentarzy6 1454 zdjęcia1454 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
05.08.2013 - 18.08.2013
 
 
24.07.2010 - 14.08.2010
 
 
01.04.2009 - 29.04.2009