Geoblog.pl    alatomek    Podróże    Bliski Wschód    Wzgórza Golan. Quneitra - miasto-ruina
Zwiń mapę
2010
09
sie

Wzgórza Golan. Quneitra - miasto-ruina

 
Syria
Syria, Quneitra
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4015 km
 
Następnego dnia ponownie zasiadamy na rządowych pieńkach, ale tym razem znacznie krócej. Po chwili oczekiwania paszporty trafiają w nasze ręce - możemy jechać tam, gdzie chcemy. Dzień wcześniej w Damaszku w żadnej kawiarence nie działał Internet, dlatego też nie bardzo wiemy, gdzie mamy się kierować. Trafiamy na dworzec autobusowy Samariyeh, gdzie pytamy ludzi o miejscowość Quneitra, kilku taksówkarzy oferuje podwózkę wspominając coś o szpitalu, ale nie bardzo wiemy o co chodzi, więc za 35 SYPów pakujemy się do busika, który rzekomo ma jechać do Quneitry. Po ponad godzinie jazdy wysiadamy w jakiejś miejscowości - ostatniej na trasie. Zostajemy zaproszeni do prowizorycznego biura, gdzie urzędnik sprawdza nasze paszporty. W zasadzie to myślimy, że jesteśmy już na miejscu, ale kilku taksówkarzy, którzy znowu oferują swoje usługi, uświadamia nam, że jednak nie. Proponują nam transport za 500 SYPów, na co oczywiście nie przystajemy i podążając za radą jedynej w pobliżu osoby, która jako tako mówi po angielsku, wchodzimy do następnego autobusu. Po drodze, podczas kilkunastominutowej jazdy, kolejni pasażerowie wysiadają. Zostajemy tylko my z Markiem oraz kierowca. Jedziemy dalej. Po chwili do autobusu wchodzi mundurowy, który prosi nas o paszporty, a gdy już jest w ich posiadaniu, wychodzi, drzwi się zamykają i jedziemy dalej. Charakterystycznym gestem kierowca daje znać, że mamy poczekać i być spokojni (mimo to mój kompan trochę się denerwuje:). Jedziemy kolejne kilka minut. Przy następnej budce wartowniczej wysiadamy, a tam czeka na nas facet z paszportami, pytając, czy chcemy iść pieszo, czy jechać z nim. Nikt zupełnie nie mówił po angielsku, więc nie było się kogo poradzić, a ten cholerny Internet w Damaszku... Decydujemy się zatem jechać autem.
Wjeżdżamy do miejscowości Quneitra. Jest to miasto, które w 1967 roku w wyniku Wojny Sześciodniowej trafiło w ręce Izraela, a po zakończeniu kolejnego konfliktu zbrojnego, zwanego wojną Yom Kippur w 1974 wycofujące się wojska izraelskie niemal zrównały je z ziemią. Obecnie znajduje się w strefie ONZ pomiędzy Syrią a Izraelem. Jest zamieszkałe przez zaledwie kilka rodzin, które świadczą usługi 'błękitnym hełmom'. Władze syryjskie nigdy nie zezwoliły na odbudowanie miasta, którego ruiny stanowią swoisty symbol ślepej agresji izraelskiego najeźdźcy. W 2001 roku odwiedził to miejsce Jan Paweł II...
... zwiedzamy je i my. Jesteśmy jedynymi obcokrajowcami, widzimy tylko syryjską wycieczką szkolną, tak przynajmniej wygląda. Spacer po okolicy musi odbywać się w asyście wojskowego lub, tak jak w naszym przypadku, kierowcy, choć tak naprawdę omyłkowe przejście przez granicę wydaje się niemożliwe, wszędzie są druty kolczaste oraz patrole. Odwiedzamy szpital upstrzony dziurami po izraelskich kulach, zrujnowany kościół greckokatolicki oraz kilka innych zdewastowanych budynków, a także muzeum. Na koniec kierowca odwozi nas do miejscowości, z której odjeżdżają autobusy do Damaszku. Do końca nie wiedzieliśmy czy, a jeśli tak, to ile, powinniśmy zapłacić naszemu szoferowi. Gdy łamaną angielszczyzną wydusił z siebie "we are friends", wręczamy mu kilkadziesiąt SYPów, dziękujemy i żegnamy się. Wracamy do Damaszku. (t)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (17)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 13.5% świata (27 państw)
Zasoby: 176 wpisów176 6 komentarzy6 1454 zdjęcia1454 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
05.08.2013 - 18.08.2013
 
 
24.07.2010 - 14.08.2010
 
 
01.04.2009 - 29.04.2009