Geoblog.pl    alatomek    Podróże    Bliski Wschód    Mercedes, ule i Galeria 'Aleppo'
Zwiń mapę
2010
29
lip

Mercedes, ule i Galeria 'Aleppo'

 
Syria
Syria, Sarouj
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2723 km
 
Przed wyjazdem w te piękne rejony zanotowaliśmy z Alą nazwę pewnego miejsca, które warto odwiedzić. Sarouj. Nie chcemy z niego rezygnować, ale przy naszym napiętym planie podróży najszybszym środkiem transportu będzie taksówka. Załatwiamy ją w naszym hotelu. Gdy schodzimy na dół, czeka na nas kompletnie nie mówiący po angielsku właściciel około 40-letniego Mercedesa, z którego posiadania rozpiera go duma nad dumami. Mimo swego wieku samochód rzeczywiście błyszczy, próżno szukać działalności korozji na jego karoserii. Wsiadamy, zamykamy drzwi - nic wielkiego, ale siła, jakiej użyliśmy do wykonania tej prozaicznej czynności, wywołała u naszego szofera wybuch szału, po którym wysiadł i uczył nas, jak delikatnie mamy zamykać drzwi jego ukochanego Mercedesa. Do końca naszej przygody z tym panem każde jedno zamykanie drzwi pozostawało bardzo stresogenne.

Docieramy do wioski Sarouj, by zobaczyć gliniane 'ule' - niewielkiej powierzchni budowle, które niegdyś służyły za pomieszczenia mieszkalne oraz gospodarcze. Przypominają chatki afrykańskie, jakie znamy ze zdjęć. Podczas naszego spaceru po wiosce towarzyszą nam miłe, uśmiechnięte dzieciaki. Mimo iż mieszkańcy wioski zdają się dbać o to, dla czego przybywają tu podróżnicy, aż dziw bierze, że nie próbują w sposób finansowy ich wykorzystać. W okolicy jest jedynie sklep, w którym kupujemy napoje po takich samych cenach, jak w mieście.

Autobus do Aleppo to koszt około 2$ (za ponad dwie godziny jazdy), czyli dwukrotnie mniej niż krótka podwózka taksówką z dworca do centrum miasta. Po znalezieniu sypialni na dzisiejszą noc, uderzamy oczywiście do suków - miejsca znanego w całej Syrii, które od razu wywołuje na nas duże wrażenie. Jesteśmy z Alą amatorami wszelkiego rodzaju targowisk i bazarów, więc rozległe 'pasaże handlowe' Aleppo szybko zdobyły nasze serca, myślę, że reszty również. Różnorodność towarów i działów jest tak bogata, że na same suki z chęcią poświęcilibyśmy kilka dni.
Wieczorem odkrywamy miejsce pobytu najtańszych falafeli we wszechświecie, a gdy muezin oznajmia powolne zamykanie sklepów monopolowych (oczywiście żart), wędrujemy w celu zdobycia piwka i przekąsek na wieczorne podsumowanie dnia. Przy ulicznym stoisku z serami zagaduje nas starsza pani, która jest katoliczką i opowiada nam o księdzu z Polski, który niedawno wyjechał z Aleppo po 3-letnich misjach. Staruszka nie kryje wzruszenia ze spotkania, chce nam zapłacić za nasze zakupy... (t)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 13.5% świata (27 państw)
Zasoby: 176 wpisów176 6 komentarzy6 1454 zdjęcia1454 1 plik multimedialny1
 
Moje podróżewięcej
05.08.2013 - 18.08.2013
 
 
24.07.2010 - 14.08.2010
 
 
01.04.2009 - 29.04.2009