Przez najbliższe kilka tygodni zamierzamy w trójkę (naszym towarzyszem podróży jest Janek) przemierzyć znaczną część Europy Zachodniej, spędzić parę dni w Portugalii oraz przede wszystkim przedostać się na Czarny Ląd w celu eksploracji Maroka.
Poruszamy się 15-letnią Hondą Civic. Zarówno dla nas jak i dla niej przejechanie w tak krótkim czasie wielu tysięcy kilometrów jest nie lada wyzwaniem. W przypadku poważnej awarii zakładaliśmy nawet porzucenie samochodu, ale jak się okazało w Maroku jest to niemożliwe, trzeba wyjechać z kraju tym czym się wjechało:)
Nasza podróż rozpoczyna się we francuskim Calais, do którego z Wielkiej Brytanii przypływamy nocnym promem. Po kilkudziesięciu kilometrach tułaczki bezpłatnymi drogami Francji wiodącymi przez wioski i małe miasteczka do tego w towarzystwie utrudniającej jazdę mgły, decydujemy się wbić na autostradę i jechać nią do końca bez względu na to, czy będą to odcinki płatne czy nie. (a/t)