Wjeżdżasz sobie do Czech, zatrzymujesz się na stacji by kupić winietę, a tu się okazuje, że mają jedynie miesięczne. Przejazd przez ich beznadziejne autostrady kosztował nas ok. 75 złotych. Dziękujemy.
Było przednio!!!! Szkoda że tak krótko. Jesteśmy bogatsi przede wszystkim o szereg wartościowych doświadczeń i wiemy, że podróżowanie z dzieckiem wcale nie musi być męczące ani trudne. Trzeba tylko odpowiednio się przygotować i pomyśleć o pewnych rzeczach. Wpis ten w zasadzie skierowany jest do rodziny i znajomych, ale jeśli ktoś przypadkowy tutaj trafi, kto ma wątpliwości czy jechać na własną rękę na wakacje z małym dzieckiem (bo np. wszystkowiedzący znajomi wytykają brak odpowiedzialności: "No co ty, zwariowałaś, z 5-miesięcznym dzieckiem?!"), to chętnie podzielimy się naszym doświadczeniem poprzez prywatną korespondencję. Jesteśmy dumni i przeszczęśliwi, że zrobiliśmy to w takim składzie. Nataszce się tak podobało, że od czasu powrotu jest nie do zniesienia:). Marek oprócz towarzystwa, bardzo dużo nam pomógł - dzięki (ryżo chce kok:).
W planach i marzeniach było dotarcie do Stambułu. Naprawdę mocno tego chcieliśmy. Demokratycznie postanowiliśmy jednak odpuścić. Logistycznie byłoby trochę trudno (choć nie niemożliwie), ale przede wszystkim Beba jest na takim etapie, że chciałaby wszystko widzieć, dotknąć i nudzi się po 20 minutach. Jednocześnie nie chce już leżeć, a jeszcze sama nie siedzi. Żadne z nas nie wyciągnęłoby pełni magii tego miasta. Okazja jeszcze się nadarzy. Tymczasem czytamy inspirujące blogi: http://hoparoundtheglobe.com/ (t)